nauka-dziecka-jazdy-na-rowerze-1
| Autor: Redakcja Tabou

Jak nauczyć dziecko jeździć na rowerze?

Jak wybrać pierwszy rowerek z pedałami dla dziecka – prawidłowy rozmiar i ustawienia roweru

Pierwszy rower nie posłuży dziecku długo. Maluchy szybko rosną i maksymalnie za kilka lat rowerek dziecięcy trzeba będzie zmienić na rower młodzieżowy. Jednak trzeba oprzeć się pokusie kupowania od razu większego i cięższego roweru „bo wystarczy na dłużej”. Na źle dobranym rowerze dziecko nie nauczy się jeździć. Raczej zniechęci się do jazdy na rowerze na długie lata.

Chociaż w kontekście nauki jazdy na rowerze mówi się przede wszystkim o wiekowej gotowości dziecka, to rower należy dobierać do jego wzrostu.

Jeśli dziecko nie ma jeszcze 90 cm wzrostu, trzeba poszukać rowerka z kółkami o rozmiarze 12 cali. Dla dzieci o wzroście 90 – 105 cm odpowiedni będzie rowerek z kółkami 14 cali. Dzieci o wzroście 105 – 120 cm najlepiej poczują się na rowerkach z kołami 16 cali.

Warto też zwrócić uwagę na rozmiar ramy. Dla dzieci, które nie przekroczyły 120 cm wzrostu, poleca się ramy nie większe niż 13 cali. Jeśli to możliwe, trzeba kupować rowerek razem z dzieckiem. Nie tylko wybierze sobie „ten najładniejszy w całym sklepie”, co na pewno pozytywnie wpłynie na motywację do nauki jazdy, ale też będzie mogło go przymierzyć.

Siodełko przy nauce jazdy na rowerze powinno być na takiej wysokości, by dziecko mogło swobodnie postawić obie stopy na ziemi. To ważne, bo gdy maluch uczy się łapać równowagę, nie raz z tej możliwości skorzysta. Dopiero gdy nauczy się pedałować i utrzymywać równowagę można, a nawet trzeba, siodełko podnieść. Docelowo powinno być na takiej wysokości, by dziecko dotykało do podłoża palcami stóp przy wyprostowanych kolanach.

Po ulicy, po ścieżce czy chodniku – jakie przepisy obowiązują dziecko na rowerze

Mogłoby się wydawać, że skoro jest ścieżka rowerowa, to także dziecko ma prawo, ba – wręcz obowiązek! – po niej jeździć. Jednak dziecko do lat dziesięciu traktowane jest jako pieszy i powinno poruszać się rowerem po chodniku. Jeśli jest pod opieką rodzica, on także ma prawo jechać chodnikiem.

Dzieci powyżej dziesiątego roku życia powinny jeździć po ulicach lub ścieżkach rowerowych, pod warunkiem, że posiadają kartę rowerową. Ten dokument można uzyskać bezpłatnie, zdając egzamin teoretyczny i praktyczny. Najczęściej odbywa się to w szkole w ramach lekcji techniki. Karta rowerowa obowiązuje do ukończenia osiemnastego roku życia.

Przepisy nie regulują obowiązku zakładania dziecku kasku, nakolanników, nałokietników czy ochraniaczy na nadgarstki. Te ostatnie zresztą mogą utrudniać prawidłowe chwytanie kierownicy. Jeśli chodzi o kask, rodzic sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy będzie się sztywno trzymał przepisów, czy raczej zatroszczy się o bezpieczeństwo dziecka.

Jak nauczyć dziecko jazdy na rowerze – metoda „na kija”

To chyba najstarsza i najpopularniejsza metoda nauki jazdy na rowerze, co nie znaczy, że najlepsza. Polega na włożeniu kija od szczotki za siodełkiem i unieruchomienie go przy tylnym widelcu. W naszym sklepie sprzedajemy rowery Rocket wyposażone w kij zakończony uchwytem. Zadaniem rodzica jest trzymanie za kij, by pomóc utrzymać dziecku równowagę i w razie potrzeby lekko je popchnąć. Niestety ta metoda obarczona jest kilkoma wadami. Po pierwsze – dziecko nie nauczy się samo utrzymywać równowagi, bo robi to rodzic, po drugie – nigdy nie wie, kiedy jedzie samo i musi samodzielnie o tę równowagę zadbać, po trzecie – rodzic musi mieć naprawdę żelazną kondycję, by biegać za dzieckiem. Założenie jest takie, że rodzic puszcza dziecko, tak by jechało samo, za każdym razem coraz dłuższy odcinek. Metoda „na kija” powinna być stosowana maksymalnie krótko.

Pochodną tej metody jest pomoc w utrzymaniu równowagi poprzez trzymanie dziecka za bluzę, kaptur czy szalik przełożony pod pachami. Tu też rodzic musi się nieźle nabiegać, ale za utrzymanie równowagi na rowerze odpowiedzialne jest wyłącznie dziecko. Rodzic jedynie asekuruje swoją pociechę w razie upadku.

Podobnie jak kij, źle widziane są boczne kółka. Z jednej strony pomagają dziecku utrzymać równowagę, z drugiej – uwsteczniają, bo nie zmuszają do samodzielnej pracy nad utrzymaniem stabilnej pozycji. Dlatego dziecko powinno jeździć z bocznymi kółkami maksymalnie krótko. Jeśli nie czuje się pewnie na dwóch, boczne kółka można podnieść nieco do góry, tak by pełniły funkcję dodatkowej asekuracji w razie utraty równowagi, ale nie były stałym stabilizatorem roweru.

Metoda „z górki na pazurki”, czyli jak utrzymać równowagę na rowerze

To bardzo popularna metoda nauki jazdy na rowerze. Niektóre źródła podają nawet, że za jej pomocą dziecko nauczy się jeździć w kwadrans. Być może są takie szybkie dzieci, ale na wszelki wypadek lepiej zarezerwować więcej czasu.

Potrzebna będzie przede wszystkim (oczywiście poza dzieckiem i rowerem) niewysoka i niezbyt stroma górka kończąca się płaskim terenem. Najlepiej, jeśli będzie piaszczysta (ale ubita) lub porośnięta niezbyt wysoką trawą. Zasada jest prosta: ustawiamy dziecko na szczycie górki, lekko popychamy i… obserwujemy, jak samo zjeżdża w dół. Siodełko powinno być na takiej wysokości, by dziecko swobodnie dotykało stopami do ziemi. Dzięki tej metodzie dziecko oswaja się z prędkością i pędem powietrza. Nie musi skupiać się na pedałowaniu, może więc poświęcić całą uwagę na utrzymanie równowagi. Jeśli dopilnujemy, by dziecko ustawiło stopy na pedałach, pedałowanie pojawi się samo, jako naturalny odruch. Po kilku takich próbach warto zachęcić dziecko, by pedałowało dalej, gdy górka się skończy. Jeśli eksperyment zakończy się powodzeniem, można spróbować podnieść siodełko i rozpocząć trenowanie skręcania.

Jak nauczyć dziecko jeździć na rowerze – startowanie, hamowanie i skręcanie

Opanowanie tych trzech elementów jest znacznie trudniejsze niż samo pedałowanie, jednak bez nich nie da się mówić o prawdziwej umiejętności jazdy na rowerze.

Jeśli chodzi o startowanie, to są dwie metody. Pierwsza polega na ustawieniu jednego pedała w pozycji górnej, lekko do przodu; dziecko musi jednocześnie jedną nogą nacisnąć pedał, drugą odepchnąć się od podłoża. Wymaga to koordynacji i na początku może być trudne. Drugi sposób jest łatwiejszy przede wszystkim dla tych dzieci, które korzystały z rowerków biegowych. Dziecko rozpoczyna jazdę tak jak na biegówce, odpychając się kilka razy obydwiema nogami od podłoża. Gdy rower lekko się rozpędzi, stawia obie stopy na pedałach i zaczyna pedałować.

Do nauki hamowania lepiej nadaje się hamulec nożny, tzw, torpedo. Dziecku łatwiej jest zapanować nad prędkością, gdy używa do tego tylko nóg. Jeśli rower ma tylko ręczne hamulce, może pojawić się problem tego typu, że dziecko nie przestanie pedałować, a będzie próbowało hamować. Hamowanie, podobnie jak startowanie, wymaga koordynacji ruchowej, a nauka ma prawo zająć trochę czasu.

Skręcanie to kolejny stopień wtajemniczenia – niby nietrudny, ale nie tak do końca. Minie trochę czasu, zanim dziecko przekona się, że wystarczy lekki skręt kierownicą i natychmiastowy wyprost, by rower zaczął jechać w innym kierunku.

Dziecko boi się jeździć na rowerze – co robić?

Nic. Widać nie jest jeszcze gotowe na ten krok. Można delikatnie zachęcać, ale w żadnym wypadku zmuszać, wyśmiewać czy porównywać do rówieśników lub (co jest znacznie gorsze) młodszych dzieci. Takie działania co najwyżej wpędzą pociechę w kompleksy, ale na pewno nie pomogą w nauce.

Teoretycznie już przedszkolaki są w stanie nauczyć się, na czym polega jazda na rowerze, ale zdarzają się i starsze dzieci, które mają problemy z utrzymaniem równowagi. Powody mogą być bardzo różne. Takie opóźnienie jest naturalne (choć nie występuje w każdym przypadku) u dzieci, u których zdiagnozowano zaburzenia integracji sensorycznej. Innym powodem mogą być minimalne nawet wady wzroku – wystarczy delikatny zez lub astygmatyzm, by dziecko miało problem z jazdą na rowerze. Tu rozwiązaniem są dobrze dobrane okulary.

Jednak rodzice nie powinni dopatrywać się u swoich dzieci problemów na siłę. Teoria teorią, a życie życiem, czasem zdarza się i tak, że dopiero dziesięciolatek opanuje technikę jazdy na rowerze. Nie ma w tym niczego złego.